Jeszcze niedawno Grzegorz Pawlak, jako prezes, cieszył się z awansu Pogoni Prudnik do BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej. W dużej mierze to dzięki niemu prudnicki zespół ponownie jest w najwyższej lidze wojewódzkiej. Z końcem 2023 roku zdecydował się jednak zrezygnować z działań w prudnickim futbolu, zasilając jeszcze mocniej szeregi Zarządu Opolskiego Związku Piłki Nożnej.

W nim Grzegorz Pawlak jest już od dawna. Jednak teraz zmieniła się jego rola. W lutym tego roku ogłosiliśmy, że przejął on funkcję wiceprezesa OZPN ds. szkolenia i rozgrywek. I właśnie o nowej funkcji, planach obu Wydziałów a także reprezentacji Polski porozmawialiśmy z naszym nowym wiceprezesem.

Jakub Trzaska, Opolski Związek Piłki Nożnej: Minął nieco ponad miesiąc od ogłoszenia objęcia przez Pana funkcji wiceprezesa OZPN ds. szkolenia i rozgrywek. Już przyzwyczaił się Pan do nowej roli?

Grzegorz Pawlak, wiceprezes OZPN ds. szkolenia i rozgrywek: Minął ponad miesiąc, a sporo się w tym czasie już wydarzyło. Do nowej roli przyzwyczaiłem się szybko, bo, po pierwsze, od kilku lat poznałem praktycznie cały biurowy zespół OZPN, a do tego w piłce nie działam od wczoraj, więc była to zmiana miejsc na te bliżej centrali.

Równocześnie zmienił się także przewodniczący Wydziału Szkolenia. Teraz jest nim Andrzej Konwiński – doświadczony szkoleniowiec, który świetnie zna opolskie środowisko. To dobra zmiana?

To bardzo dobra zmiana. Trenera Andrzeja Konwińskiego komuś, kto interesuje się opolską piłką, przedstawiać nie trzeba. Mamy podobne spojrzenie na futbol, szczególnie ten w wydaniu dzieci i młodzieży, podobne spojrzenie na budowanie piłki w mniejszych ośrodkach, więc szybko nawiążemy porozumienie. Jesteśmy już po pierwszym spotkaniu całego Wydziału Szkolenia, z nowymi osobami w składzie. To bardzo ciekawe doświadczenie.

Czego nowego można spodziewać się w Wydziale Szkolenia i w Wydziale Gier?

W Wydziale Szkolenia mamy kilka ważnych punktów, którymi musimy się jak najszybciej zająć. To przede wszystkim rozwiązanie problemu jakim są częste odejścia młodych zawodników przy okazji przejścia z wieku młodzika do trampkarza oraz trampkarza do juniora młodszego.

Jesteśmy już po bardzo ciekawym spotkaniu, które zainicjował marszałek województwa Andrzej Buła. W spotkaniu uczestniczył m.in. Marcin Dorna – dyrektor sportowy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Za wcześnie na szczegóły, ale pokrótce powiem, że jest szansa by stworzyć program lokalnego skautingu czy bardzo skutecznie móc pracować lokalnie nad stworzeniem optymalnych warunków do rozwoju dla młodych zawodniczek i zawodników. To nie tematy, które są nutą przyszłości. Chcemy by ruszyły jeszcze w tym roku, od nowego sezonu.

W Wydziale Gier na pewno chciałbym zmienić kilka detali, poprawić komunikację, dać klubom możliwość generowania spersonalizowanych terminarzy konkretnych drużyn. W Wydziale pracują bardzo doświadczone osoby, odbyliśmy już kilka spotkań, póki co przyglądam się pracy i zbieram informacje.

Opolszczyzna jest wiodącym regionem w Polsce pod względem liczby klubów przypadających na dane województwo. To cieszy, że w naszym regionie chce się grać w piłkę nożną?

Oczywiście, że cieszy. To ogromna zasługa lokalnych społeczników, pasjonatów, działaczy. To dzięki właśnie ich pracy i poświęceniu możemy mieć tyle klubów, a tym samym tylu zawodników. To dzięki nim i wsparciu władz samorządowych możemy cieszyć się coraz lepszą infrastrukturą. Te osoby wykonują ogromną pracę społeczną.

Za tym muszą jednak iść kolejne kroki w tym, przede wszystkim, jakość szkolenia dzieci i młodzieży. Mniejsze kluby, z mniejszych miejscowości rozpoczynają proces szkolenia. Ich kontynuacją powinny zajmować się większe kluby. Krok po kroku.

To teraz poświęćmy nieco czasu naszej reprezentacji. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest Pan wielkim kibicem biało-czerwonych, który od wielu lat nie opuścił żadnego meczu kadry. Jesteśmy po barażach, jak Pan ocenia te dwa spotkania rozegrane przez Roberta Lewandowskiego i spółkę?

Po mizernych meczach w eliminacjach, zobaczyliśmy w końcu kadrę, która chce, zawodników, którzy walczą i cieszą się z gry dla Polski. Piłka uczy pokory, dlatego nie można było przejść obok meczu z Estonią. To spotkanie ułożyło nam się idealnie. Łatwa wygrana i wszyscy wiedzieli, że jedziemy na piłkarską wojnę na wyspy. I taki ten mecz był. Mecz walki, determinacji i pełnego zaangażowania.

Emocje dla nas były ogromne, więc nie musieliśmy zauważać, że jakości piłkarskiej, świetnych bramkowych sytuacji, zwrotów akcji, nie było za dużo. W tym meczu liczył się przede wszystkim wynik i awans i to determinowało poczynania na boisku.

Z jakimi więc nastrojami możemy jechać na Euro?

Przed nami raptem 2,5 miesiąca przygotowań. W meczach towarzyskich w czerwcu zagrają już zawodnicy powołani na EURO. Nie ma więc czasu na wiele eksperymentów. Ja w przypadku naszej kadry, prawie zawsze, jestem niepoprawnym optymistą. Już widać, że stylem zagramy lepszym niż w Katarze, a wyjście z grupy powinniśmy zrealizować. Co dalej? Marzy się powtórka z Francji. Mamy piękne wspomnienia.