Czwartoligowi piłkarze z naszego regionu przyzwyczaili nas do wielkich emocji. Nie inaczej było w tej kolejce. Prawie na wszystkich stadionach działo się bardzo dużo, a na niektórych wynik był niewiadomą do ostatnich minut. Świetne spotkanie w barwach Po-Ra-Wia rozegrał Tymoteusz Wojdanowski, który brał udział przy wszystkich 4 bramkach dla zespołu Tomasza Hejduka. Cztery gole strzelili również piłkarze LZS-u Piotrówka, którzy pewnie pokonali beniaminka z Prudnika. Zapraszamy na raporty z wszystkich aren BS w Leśnicy IV Ligi Opolskiej.
POLONIA KARŁOWICE – STAL BRZEG 2:3 (0:3)
- 17’ Michał Sypek 0:1
- 29’ Maksymilian Podgórski 0:2
- 35’ Michał Sypek 0:3
- 75’ Daniel Jankowski 1:3
- 90’+5’ Adam Wróbel 2:3 (k)
Sędziowali – Marcin Biegun – Wojciech Kowalczyk, Sławomir Szostek
To był kolejny mecz Stali, w którym musieli drżeć o końcowy wynik. Kolejny raz na własne życzenie. Bo po pierwszej połowie wydawało się, że żółto-niebiescy mają wszystko pod kontrolą.
Strzelanie dla Stali rozpoczął i zakończył Michał Sypek. Ofensywny pomocnik najpierw trafił w 17 minucie, a później w 35. Pomiędzy tymi bramkami Arkadiusza Fessera pokonał jeszcze Maksymilian Podgórski. Pewne 3:0 do przerwy miało dawać dużo spokoju i pewne punkty. Ale…
W drugiej połowie znacznie lepiej zaczęli grać gospodarze. Pierwszy namacalny efekt przyszedł w 75 minucie. Wówczas na liście strzelców zapisano nazwisko Daniela Jankowskiego. Pierwsze trafienie wlało sporo nadziei w serca karłowiczan, którzy od razu starali się zdobyć również bramkę kontaktową. Ostatecznie im się to udało, ale było już zbyt późno, by powalczyć jeszcze o remis. W 5 minucie doliczonego czasu gry rzut karny na bramkę zamienił jeszcze Adam Wróbel.
Chwilę wcześniej z boiska musiał zejść kapitan brzeżan Michał Kuriata. O ile druga żółta kartka była efektem boiskowej walki, to pierwszą pomocnik otrzymał za niewybredne słowa w kierunku Marcina Bieguna.
Ostatecznie Stal wywalczyła komplet punktów na trudnym terenie. Dzięki temu zespół Pawła Schmidta nadal zajmuje 4. lokatę z dorobkiem 24 punktów. Do podium traci jedno oczko, ale do lidera z Bogacicy już cztery. Z braku punktów ekipa Wojciecha Lasoty zadowolona być nie może, ale trzeba jej oddać, że porażki jedną bramką z iPrime’m przed tygodniem i teraz ze Stalą beniaminkowi wstydu nie przynoszą. Faktem jest jednak spadek w ligowej tabeli na 9. pozycję.
LZS WALCE – IPRIME BOGACICA 0:1 (0:0)
64’ Jakub Pielok
Sędziowali – Marek Giza – Wojciech Muszyński, Michał Muszyński
Patrząc przez pryzmat tabeli faworyt był jeden. Jednak LZS Walce, z kolejki na kolejkę, prezentuje się coraz lepiej. Ale to nie skoki narciarskie, żeby zdobywać punkty za styl.
W pierwszej połowie obie drużyny mogły wyjść na prowadzenie, ale ostatecznie kibice nie obejrzeli ani jednego gola. Dopiero w 64 minucie doświadczonego Amina Stitou pokonał niezawodny Jakub Pielok. Dla najlepszego strzelca całych rozgrywek było to już 16 trafienie w tym sezonie. W tym momencie gospodarze grali już w 10, bo tuż przed przerwą czerwoną kartką ukarany został Tymoteusz Mizielski. To nie było jedyne wykluczenie w tym spotkaniu, bo siły wyrównały się w minucie 70, kiedy czerwień zobaczył przed swoimi oczami pomocnik iPrime’u Kamil Nykiel.
Skromne zwycięstwo, ale bardzo ważne. Zespół Michała Buły wciąż jest bowiem liderem stawki z dorobkiem 28 punktów na koncie. Utrzymał też dwupunktową przewagę nad Małąpanwią Ozimek. Natomiast drużyna Łukasza Kabaszyna raz awansuje do pierwszej dziesiątki, a raz z niej wypada. Teraz jest na lokacie 11.
PO-RA-WIE WIĘKSZYCE – LZS DOMASZKOWICE 4:3 (2:1)
- 3’ Dawid Kaciuba 1:0
- 13’ Patryk Linek 2:0
- 24’ Ble Dro Narcisse 2:1
- 66’ Dejwid Jackowski 2:2
- 79’ Jakub Krysiak 3:2
- 89’ Kamil Skalski 3:3
- 90’+2’ Bartosz Borowiec 4:3
Sędziowali – Marcin Bazan – Michal Sasim, Filip Fortuna
Najciekawsze spotkanie tej serii. Siedem bramek, emocje do samego końca i rozstrzygające trafienie w doliczonym czasie gry. To ostatnio bardzo częsty obrazek na naszych czwartoligowych boiskach.
Strzelanie rozpoczęli gospodarze, a dokładnie zrobił to Dawid Kaciuba w 3 minucie. Dziesięć minut później było już 2:0, a tym razem w protokole zapisane zostało nazwisko Patryka Linka. Wydawało się więc, że zespół Tomasza Hejduka odniesie łatwe zwycięstwo. Tak się jednak nie stało, bo jeszcze przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej połowie Domaszkowice złapały kontakt. W 24 minucie Tomasza Olszewskiego pokonał doświadczony również na boiskach trzecioligowych Ble Dro Narcisse.
W drugiej połowie przyjezdni dalej dążyli do bramki wyrównującej. W 66 minucie ta sztuka im się udała, bo bramkarza miejscowych pokonał Dejwid Jackowski. W końcówce piłkarze obu ekip postanowili jeszcze trochę postrzelać. Najpierw, drugi raz w tym spotkaniu, Po-Ra-Wie na prowadzenie wyprowadził Jakub Krysiak. I kiedy pierwsi kibice większyczan zaczęli świętować trzy punkty, drużyna Marcina Nowackiego wyprowadziła trzeci cios, znów wyrównując stan bramkowy. Autorem gola Kamil Skalski. Chwilę później Marci Bazan zadecydował, że w Większycach grać będzie się przynajmniej 6 minut dłużej. I w pełni skorzystali z tego gospodarze, aplikując LZS-owi jeszcze jedno trafienie. Bohaterem Po-Ra-Wia został Bartosz Borowiec.
Po tym zwycięstwie zespół Tomasza Hejduka umocnił się na 6. pozycji w tabeli. Jednak do piątej Fortuny Głogówek traci pięć punktów. Ale nad strefą barażową, w której znalazły się Domaszkowice, mają 8 oczek przewagi.
Natomiast dla beniaminka był to już piąty mecz bez zwycięstwa w lidze i czwarta porażka z rzędu. W tym czasie LZS stracił aż… 20 bramek i wylądował w strefie barażowej.
RUCH ZDZIESZOWICE – FORTUNA GŁOGÓWEK 2:1 (0:1)
- 12’ Michał Koc 0:1
- 51’ Dariusz Zapotoczny 1:1
- 60’ Dariusz Zapotoczny 2:1
Sędziowali – Dawid Tkacz – Przemysław Piotrowski, Łukasz Juszczyk
Zdecydowanie mecz na szczycie 11. kolejki IV Ligi. Dwie drużyny, które od samego początku sezonu plasują się na czołowych lokatach w tabeli. Oba bardzo doświadczone, z trenerami o uznanych nazwiskach na Opolszczyźnie.
W 12 minucie Fortuna zaskoczyła gospodarzy. Bramkę otwierającą wynik hitu zdobył napastnik drużyny Macieja Lisickiego – Michał Koc. I więcej goli w pierwszej połowie kibice przy Rozwadzkiej nie oglądali, co pozwoliło przyjezdnym mieć duże nadzieję na drugą odsłonę. Zwłaszcza, że w kilku spotkaniach Ruch drugie części meczów miał nieco słabsze. Tym razem jednak było inaczej, a bohaterem gospodarzy okazał się skrzydłowy Dariusz Zapotoczny. To on wyrównał w minucie 51, a niespełna dziesięć minut później wyprowadził swój zespół także na prowadzenie. W końcówce mógł nawet skompletować hattricka, ale piłka, po uderzeniu z rzutu wolnego, została sparowana przez Jakuba Gruchmana.
Jest jeszcze jeden ważny i bardzo pozytywna informacja dotycząca tego spotkania. W hitach często jest wiele emocji na boisku. I w tym przypadku było tak samo, ale były to wyłączenie emocje pozytywne. Pan Dawid Tkacz pokazał tylko trzy żółte kartki – dwie w ferworze walki, jedną za opóźnianie gry. Brawo!
Po tej porażce Fortuna nieco oddaliła się od ligowego podium. Do zdzieszowiczan, którzy właśnie zajmują trzecią lokatę, traci jednak tylko trzy punkty. Ruch do lidera ledwie dwa, a do drugiej Małejpanwi jedno oczko.
MAŁAPANEW OZIMEK – PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE 1:0 (1:0)
38’ Pavlo Koval
Sędziowali – Mateusz Saliński – Przemysław Dudek, Paweł Żyłka
Gdybym miał subiektywnie uszeregować mecze od najciekawszego do tych mniej ciekawych, umiejscowiłbym to starcie na drugi miejscu. Suchy wynik wskazuje, że w Ozimku działo się niewiele. A przypomnijmy – na ławce rezerwowych Victorii nie mógł zasiąść Dariusz Kaniuka, dla którego był to kolejny powrót do Ozimka (poprzednie miejsce pracy).
Ostatecznie obie drużyny rozdzieliła jedynie bramka Pavlo Kovala. Napastnik pokonał Macieja Poziomka w 38 minucie. Od tego momentu atakowali jedni i drudzy, ale wynik nie uległ już zmianie.
Z reguły Małapanew strzela w swoich spotkaniach nieco więcej bramek. Ale na pewno po meczu Wojciech Scisło by powiedział – „Trzy punkty są – są. Czasem lepsze 1:0, niż 1:3”. I w pełni się z tym zgadzamy, bo te punkty pozwoliły ekipie z Ozimka utrzymać pozycję wicelidera. Natomiast drużyna z Chróścic wciąż walczy o to, żeby nie wypaść z pierwszej dziesiątki. Po fantastycznym początku sezonu złapała jednak małą zadyszkę. Głębszy oddech zdecydowanie potrzebny w kolejnej serii. A łatwo nie będzie, bo przyjeżdża MKS Gogolin, który również potrzebuję podpięcie tlenu.
MKS GOGOLIN – POLONIA NYSA 2:2 (1:1)
- 14’ Adam Mrosek 0:1 (s)
- 35’ Szymon Tandereszczak 1:1
- 47’ Mateusz Prefeta 2:1 (k)
- 56’ Denis Dudek 2:2
Sędziowali – Szymon Wiercioch – Jan Pankala, Filip Szostak
Wiele zmian w składzie MKS-u Gogolin przynosi swoje przykre konsekwencje. Co roku z tego klubu odchodzi duża liczba ważnych postaci. Ale jakoś to się udawało łatać. Ten sezon jednak pokazuje, że jest bardzo trudno i rewelacja poprzedniej kampanii ma ogromne problemy. Mecz z Polonią miał być próbą przełamania patosu, który ciągnie się od 2. kolejki. To wtedy pierwszy i ostatni raz MKS wygrał.
Zaczęło się nie najlepiej, bo w 14 minucie Adam Mrosek posłał piłkę do własnej bramki i na prowadzenie wyszli nysianie. Jednak jeszcze przed przerwą gospodarzom udało się wyrównać, a na liście strzelców zapisano nazwisko młodego skrzydłowego Szymona Tandereszczaka. Nastroje w Gogolinie znacząco poprawiły się tuż po przerwie. Na wapno wskazał bowiem Szymon Wiercioch, a rzut karny na bramkę dającą prowadzenie zamienił doświadczony Mateusz Prefeta. Radość nie trwała jednak długo. W 56 minucie gola strzelił Denis Dudek i znów był remis. Jak się później okazało, bramka ta ustaliła wynik końcowy tego spotkania.
Obecnie w tabeli nysianie zamykają pierwszą dziesiątkę. Na koncie mają 14 punktów, podobnie jak Victoria i Polonia z Karłowic. Natomiast MKS wydostał się z ostatniego miejsca, wyprzedzając Pogoń Prudnik. Jednak do lokaty dającej utrzymanie bez gry w play-offach (a miejmy na uwadze jeszcze fakt, że w strefie spadkowej III Ligi jest LZS Starowice) traci on aż 6 oczek.
LZS PIOTRÓWKA – POGOŃ PRUDNIK 4:1 (1:0)
- 30’ Bostan Amani 1:0
- 57’ Michał Mięczakowski 1:1 (k)
- 65’ Kamil Szczypiński 2:1
- 70’ Mateusz Lachowicz 3:1
- 86’ Kamil Szczypiński 4:1
Sędziowali – Bartosz Żmuda – Wojciech Nowak, Roman Hejna
Zmotywowani pierwszymi punktami w sezonie piłkarze Pogoni Prudnik jechali pełni nadziei do Piotrówki. I mieli ku temu powody, bo LZS nie najlepiej spisywał się w ostatnich tygodniach. Gospodarze szybko sprowadzili prudniczan na ziemię, aplikując im cztery bramki. Choć pierwsza połowa na to w ogóle nie wskazywała.
Po pół godzinie gry wynik spotkania otworzył najlepszy strzelec w kadrze Sławomira Sieńczewskiego Bostan Amani. Dla napastnika było to już 7 trafienie w tym sezonie. I z takim wynikiem na tablicy obie drużyny schodziły do szatni. Worek z bramkami otworzył się po przerwie. Najpierw trafiła Pogoń, dokładnie zrobił to Michał Mięczakowski, pewnie wykorzystując rzut karny. I to były dobre złego początki…
W 66 minucie żółtą kartką ukarany został Michał Wesołowski. Nie za faul, a za kwestionowanie decyzji sędziego. 120 sekund później Wesołowski już był w drodze do szatni, bo chwilę wcześniej zobaczył drugi kartonik, a w konsekwencji również ten w kolorze czerwonym. Wówczas LZS już prowadził, bo w 65 minucie bramkę na 2:1 zdobył Kamil Szczypiński, pięknie lobując Roberta Poźniaka. Osłabiona Pogoń przyjęła jeszcze dwa ciosy. Jeden wykonał znów Szczypiński, drugi Mateusz Lachowicz.
Drużyna z Prudnika, tylko przez tydzień, utrzymywała się wyżej, niż na ostatnim miejscu. Po tej serii znów na nim wylądowała. Natomiast LZS, pierwszy raz od dłuższego czasu, jest poza strefą barażową. Plasuje się tuż nad nią z przewagą jednego punktu nad LZS-em Domaszkowice.
ODRA II OPOLE – PPO PIAST STRZELCE OPOLSKIE 1:0 (0:0)
90’ Marcel Sluga
Sędziowali – Jakub Konicki – Wojciech Białowąs, Filip Kurasadowicz
Wydaje się, że można ten mecz określić najbardziej wyrównanym starciem tej kolejki. Kibice w Opolu zobaczyli tylko jedną bramkę i to dopiero w 90 minucie.
Zdobył ją napastnik i kapitan drugiej drużyny Odry Opole Marcel Sluga. Piast nie miał już czasu na wyrównanie, więc niebiesko-czerwoni mogli się cieszyć z trzeciego triumfu w tym sezonie.
Dzięki niemu Odra systematycznie pnie się w ligowej stawce. Obecnie jest już na 12. pozycji z 11 punktami na koncie. To o dwa oczka więcej niż będący w strefie spadkowej LZS Domaszkowice. Ekipa ze Strzelec Opolskich nadal jest w centrum tabeli, plasując się obecnie na 7. miejscu. Jednak porażka w Opolu przerwała serię siedmiu meczów bez porażki w BS w Leśnicy IV Lidze Opolskiej. Pozostaje więc pytanie czy w ten weekend w Brzegu strzelczanie rozpoczną nową…
Zebrał Jakub Trzaska