Michał Bienias (w czarnej koszulce) dał popis w Zdzieszowicach (fot. Mirosław Szozda)

Sporo działo się w trzeciej odsłonie naszej ligi wojewódzkiej. Do prawdziwych hitów doszło w Chróścicach i Zdzieszowicach, gdzie w sumie padło aż 12 bramek. Niezwykle ciekawie było właśnie przy Rozwadzkiej, gdzie Ruch pokonał Małąpanew Ozimek 5:3. Wszystkie bramki dla gości zdobył Michał Bienias, którego gra była ozdobą tego pojedynku. 

PROTEC VICTORIA CHRÓŚCICE – STAL BRZEG 1:3 (0:0)

  • 58’ Mateusz Dychus 0:1
  • 79’ Maksymilian Podgórski 0:2
  • 85’ Dastin Polok (k) 1:2
  • 90’+4’ Maksymilian Podgórski (k) 1:3

Sędziowali – Miłosz Pukajło – Dawid Matyszczak, Jakub Iwanicki

Mecz zapowiadany jako hit tej kolejki. Faktycznie – pierwsze dwa mecze i pewne wygrane ekipy Dariusza Kaniuki szybko wyeksponowały ją na czołowe lokaty w tabeli ligi wojewódzkiej. A Stal Brzeg, to Stal Brzeg – spadkowicz z III Ligi i jeden z głównych kandydatów do powrotu na ten poziom rozgrywkowy.

W pierwszej połowie brzeżanie mieli optyczną przewagę, ale brakowało konkretów. Zaledwie raz musiał interweniować golkiper gospodarzy Maciej Poziomek. Victoria piłkę miała rzadziej, ale starała się wyprowadzać zabójcze kontrataki. I prawdę powiedziawszy do przerwy powinna prowadzić. Dwie dobre okazje zmarnował jednak Tomasz Suchecki.

W drugiej odsłonie wizualnie mecz się nie zmienił, ale znacznie więcej pracy miał już Poziomek. Skapitulował w minucie 58, kiedy to pokonał go z najbliższej odległości, wprowadzony chwilę wcześniej, Mateusz Dychus. Asystował Maksymilian Podgórski, który nieco ponad 20 minut później podwyższył prowadzenie. Wówczas wydawało się, że Stal ma wszystko pod kontrolą i pewnie zmierza po komplet punktów. Jednak w 85 minucie brzeżanie sfaulowali we własnym polu karnym, a rzut karny pewnie wykorzystał Dastin Polok, dając ponowny kontakt Victorii.

Gospodarze starali się wpakować gościom jeszcze jedną bramkę, zmarnowali m.in. kolejną kontrę w przewadze liczebnej czterech na trzech. Stal wykorzystała otwartą już grę Victorii i przypieczętowała wygraną w doliczonym czasie gry. Drugie trafienie w tym spotkaniu zanotował Maksymilian Podgórski.

Stal zanotowała więc trzecie zwycięstwo w trzecim spotkaniu. Dla Victorii była to premierowa przegrana.

FORTUNA GŁOGÓWEK – POLONIA NYSA 1:0 (1:0)

  • 23’ Michał Koc

Sędziowali – Marcin Bazan – Filip Fortuna, Oliwier Nadolny

To jest dobry start nowego sezonu dla Fortuny. Dla Polonii – bardzo zły, żeby nie powiedzieć wręcz fatalny. W Głogówku poległa po raz trzeci w tym sezonie i wylądowała na ostatnim miejscu w tabeli.

Od samego początku spotkania optyczną przewagę miała Fortuna, która raz po raz atakowała bramkę nysian. Do siatki udało się trafić w minucie 23, kiedy to celnym uderzeniem popisał się lider ataku Fortuny Michał Koc. Taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy, a jak się później okazało, również i całego spotkania. Choć sytuacji z obu stron w tym spotkaniu nie brakowało.

LZS DOMASZKOWICE – POGON PRUDNIK 4:3 (1:2)

  • 19’ Łukasz Choiński 0:1
  • 28’ Tomasz Kowalczyk 1:1
  • 35’ Łukasz Choiński 1:2
  • 50’ Ble Dro Narcisse 2:2
  • 64’ Rafał Bobiński 3:2
  • 77’ Ble Dro Narcisse 4:2
  • 83’ Patryk Surma (k) 4:3

Sędziowali – Damian Buszka – Maciej Bąk, Michał Bruzda

W Domaszkowicach kibice obu ekip przeżywali prawdziwy rollercoaster. Najpierw w niebie była drużyna Pogoni, która walczyła o pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na czwartoligowych boiskach.

Po dwóch trafieniach bardzo aktywnego Łukasza Choińskiego i jednym trafieniu Tomasza Kowalczyka prudniczanie prowadzili 2:1.

Pobyt w szatni całkowicie odmienił drużynę LZS-u. Już pięć minut po zmianie stron do remisu doprowadził lider środka pola drużyny z Domaszkowic, bardzo doświadczony Ble Dro Narcisse. Niespełna kwadrans później pierwsze prowadzenie w spotkaniu gospodarzom dał Rafał Bobiński. A w 77 minucie drugiego gola zanotował Narcisse. Wydawało się, że w Domaszkowicach jest już po wszystkim.

Nic bardziej mylnego, bo Pogoń zdołała jeszcze złapać kontakt. Rzut karny na bramkę zamienił jeden z liderów prudnickiego zespołu Patryk Surma. Pogoń miała jeszcze szansę na remis, ale ostatecznie to drużyna Marcina Nowackiego sięgnęła po komplet punktów – pierwszy w historii czwartoligowych gier.

Kończąc krótki opis tego starcia warto jeszcze zwrócić uwagę na liczbę kartek, które pokazał w nim Damian Buszka. Ostatecznie było 16 żółtych i 2 czerwone.

IPRIME BOGACICA – PPO-PIAST STRZELCE OPOLSKIE 4:0 (2:0)

  • 25’ Miłosz Reisch 1:0
  • 40’ Kamil Nykiel 2:0
  • 68’ Mateusz Kiecko 3:0
  • 89’ Jakub Pielok 4:0

Sędziowali – Jakub Konicki – Przemysław Dudek, Adrian Czpak

To chyba największa niespodzianka tej rundy. iPrime staje się coraz bardziej rozpoznawalną marką na Opolszczyźnie, ale jednak cztery bramki wbite Piastowi robią wrażenie. I pewnie jeszcze przez kilka tygodni robić będą (chyba, że drużyna z Bogacicy odniesie jeszcze bardziej spektakularne zwycięstwo).

Zaczął ten, którego przedstawiać nie trzeba – Miłosz Reisch, były piłkarz m.in. MKS-u Kluczbork. Jeszcze przed przerwą prowadzenie drużyny z Bogacicy podwyższył drugi z byłych biało-niebieskich – Kamil Nykiel.

Piast popełniał w tym spotkaniu zbyt dużo błędów, które skrzętnie wykorzystywali gospodarze. W 68 minucie było więc już 3:0, tym razem na liście strzelców zapisano imię i nazwisko Mateusza Kiecki. Dzieła zniszczenia, tuż przed ostatnim gwizdkiem, dokończył Jakub Pielok.

Dzięki triumfowi iPrime wskoczył na pierwsze miejsce w stawce czwartoligowców. Obok wspomnianych już Stali Brzeg i Fortuny Głogówek ma on komplet punktów na koncie. Dla Piasta była to druga porażka w trzecim spotkaniu tej kampanii.

LZS WALCE – LZS PIOTRÓWKA 4:0 (2:0)

  • 2’ Tymoteusz Mizielski 1:0
  • 17’ Sławomir Kierdal 2:0
  • 54’ Tymoteusz Mizielski 3:0
  • 62’ Przemysław Zawadzki 4:0

Sędziowali – Dawid Tkacz – Mateusz Kacprzak, Klaudiusz Mikołajczyk

O tym spotkaniu dużo pisać chyba nie trzeba. LZS Walce przewagę miał od pierwszego, do ostatniego gwizdka pana Dawida Tkacza. Zresztą szybko ją udokumentował, bo już po 120 sekundach gry. Premierowe trafienie w spotkaniu odnotował doświadczony Tymoteusz Mizielski.

Zresztą gracz, który ma również doświadczenie na parkietach futsalowych bramkarza przyjezdnych pokonał raz jeszcze, dokładnie w minucie 54. Wówczas ekipa Łukasza Kabaszyna prowadziła już 2:0, bo jeszcze przed przerwą bramkarza z Piotrówki pokonał Sławomir Kierdal. Wynik, po nieco ponad godzinie gry, ustanowił Przemysław Zawadzki.

Wynik i samo spotkanie na pewno wlało w serca kibiców z Walców dużo nadziei. Zwłaszcza, że było to dopiero pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Natomiast sporo zmartwień mają na pewno działacze, sztab i piłkarze z Piotrówki. LZS jeszcze w tym sezonie nie wygrał, tylko raz zremisował i dwa razy przegrał. Ba! W meczu wyjazdowym nie strzelił jeszcze gola, tracąc przy tym ich aż 7.

LKS PO-RA-WIE WIĘKSZYCE – MKS GOGOLIN 3:2 (1:1)

  • 33’ Dawid Kaciuba 1:0
  • 42’ Kacper Kaczka 1:1
  • 63’ Dawid Kaciuba 2:1
  • 76’ Dariusz Tkaczyk 3:1
  • 90’ Maciej Dyczek 3:2

Sędziowali – Marek Giza – Wojciech Muszyński, Michał Muszyński

Wyrównane spotkanie z lekkim wskazaniem na gospodarzy – tak w skrócie można ocenić spotkanie Po-Ra-Wia z MKS-em. Oba zespoły miały swoje dobre i gorsze momenty. Jednak znacznie więcej zimnej krwi zachował zespół prowadzony przez Tomasza Hejduka.

Zaczęło się znakomicie dla Po-Ra-Wia. W 33 minucie bardzo aktywny Dawid Kaciuba wyprowadził większyczan na prowadzenie. Radość jednak długo nie trwała, bo niespełna 10 minut później stan meczu wyrównał Kacper Kaczka. Do przerwy mieliśmy więc remis.

Po wznowieniu gry znów błysnął Kaciuba, który zdecydowanie wyróżniał się na tle wszystkich 22 graczy biegających za futbolówką. Tym razem większyczanie zachowali się znacznie lepiej, niż przy pierwszym prowadzeniu i to oni zdobyli kolejną bramkę. Jej autorem był Dariusz Tkaczyk. Tuż przed końcem kontaktowego gola strzelił jeszcze Maciej Dyczek, ale było już za późno, by powalczyć jeszcze o komplet oczek.

Na koniec warto jeszcze dodać, że w 23 minucie spotkania gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego. Po-Ra-Wie ma więc pierwszy triumf w nowej kampanii, drużyna Adriana Pajączkowskiego odnotowała drugą porażkę.

RUCH ZDZIESZOWICE – MAŁAPANEW OZIMEK 5:3 (2:3)

  • 21’ Kacper Stępień 1:0
  • 27’ Dariusz Zapotoczny 2:0
  • 35’ Michał Bienias 2:1
  • 40’ Michał Bienias (k) 2:2
  • 45’ Michał Bienias 2:3
  • 60’ Filip Szampera 3:3
  • 70’ Kacper Stępień 4:3
  • 86’ Patryk Sowiński (s) 5:3

Sędziowali – Marcin Biegun – Wojciech Kowalczyk, Artur Kulpa

Bez dwóch zdań najlepszy mecz tej serii. Kto nie wybrał się do Zdzieszowic na mecz z Małąpanwią Ozimek, ten naprawdę może i będzie żałował.

Zaczęło się rewelacyjnie dla gospodarzy. Po bramkach Kacpra Stępnia i Dariusza Zapotocznego Ruch prowadził już 2:0. I wszystko wskazywało na to, że odniesie przekonujące zwycięstwo, bo sytuacji stworzył sobie znacznie więcej. Basta! krzyknął w 35 minucie jednak Michał Bienias, po czym wziął futbolówkę w swoje ręce i ustawił ją tuż przed polem karnym, żeby wykonać rzut wolny. Trafił w samo okienko. Po 5 minutach pewnie wykorzystał rzut karny, więc przy Rozwadzkiej było już 2:2. A w doliczonym czasie gry pierwszej połowy strzelił raz jeszcze, tym razem z gry. Hattrick w 10 minut? Proszę bardzo.

W szatni Łukasz Wicher mocno wstrząsnął swoim zespołem, część kibiców wspomina, że budynek klubowy lekko się trząsł, kiedy szkoleniowiec przemawiał. Efekt? Trzy bramki w drugiej połowie i kolejny zwrot akcji. Wyrównał Filip Szampera, prowadzenie dał znów Stępień a wynik ustalił Patryk Sowiński, który posłał piłkę do własnej bramki.

Zdzieszowiczanie wygrali 5:3 i wrócili do czołówki czwartoligowego zestawienia. Małapanew przegrała pierwszy raz w tym sezonie.

POLONIA KARŁOWICE – ODRA II OPOLE 2:1 (1:1)

  • 13’ Grzegorz Rupental (s) 0:1
  • 40’ Karol Wanat (k) 1:1
  • 85’ Kacper Pawlus 2:1

Sędziowali – Szymon Wiercioch – Jan Pankala, Filip Szostak

Gdyby ten mecz rozgrywany był w systemie piłki ręcznej plażowej padłby remis. W pierwszej połowie zdecydowanie więcej z gry miały rezerwy opolskiej Odry, czego dowodem jest bramka z 13 minuty. Co prawda na liście strzelców zapisano nazwisko obrońcy Polonii, to jednak prowodyrem tego gola był bardzo aktywny na lewej stronie Maksymilian Tkocz. Następnie Odra mogła podwyższyć prowadzenie, ale dobrze grająca defensywa gospodarzy nie dała się już drugi raz zaskoczyć. A jak już udało się ją lekko rozmontować, to był jeszcze Arkadiusz Fesser, który zatrzymał m.in. Michała Surzyna, który stanął z nim oko w oko.

I kiedy wydawało się, że zespół Adama Berbelickiego ma wszystko pod kontrolą, to właśnie Tkocz stał się antybohaterem niebiesko-czerwonych. We własnym polu karnym sfaulował on aktywnego Przemysława Szczupakowskiego i Szymon Wiercioch wskazał na wapno. Do piłki podszedł Karol Wanat i pewnym strzałem wyrównał stan meczu.

Po zmianie stron opolanie nie mogli wrócić do dobrej gry. Za to Polonia zaczęła grać znakomicie. Swoje szanse mieli ponownie Wanat, Phillip Olla dwukrotnie (strzały zablokowane) czy Szczupakowski. W 85 minucie Olla ograł dwóch graczy z boku boiska, utrzymał futbolówkę w polu gry, a później fantastycznie wyłożył ją do wbiegającego Kacpra Pawlusa. Ten płaskim strzałem pokonał Józefa Burtę czym wprawił swoich kibiców w ekstazę.

W ostatnich sekundach jeszcze czerwoną kartkę zobaczył defensor Odry Patryk Waliś za niewybredny komentarz w stronę sędziego asystenta.

Polonia fantastycznie rozpoczęła swoją przygodę z IV Ligą, natomiast niebiesko-czerwoni wciąż nie wygrali spotkania. Mimo że do tej pory grali jedynie z beniaminkami.

 

Zebrał: Jakub Trzaska